Szkoła Tańca Kwiatkowski-Górecka Opole

Bawić się całą sylwestrową noc!

Bawić się całą sylwestrową noc!

 

Panowie, zanim zatańczą, muszą pomyśleć. Na to, żeby pomyśleć – potrzebują czasu.

 

Największym błędem, jaki partnerka może wtedy zrobić, to zacząć do swego mężczyzny mówić! – twierdzi Lidia Górecka-Kwiatkowska z Opola, właścicielka dyplomu angielskiej szkoły tańca IDTA (International Dance Teachers Association). – Nie należy partnerowi podpowiadać, on musi sam zadecydować: najpierw co zrobić z sobą, a potem co z kobietą. Taka jest po prostu męska natura i to bardzo widać w tańcu.

 

Zwykle to kobiety namawiają swych partnerów, aby przyszli na naukę tańca. Mężczyźni nie są zachwyceni tym pomysłem, ale ulegają: bo kochają swe partnerki, bo chcą je uszczęśliwić, bo chcą uniknąć wyrzutów i żalów.
– Widać to wyraźnie na pierwszych zajęciach kursu tańca, słychać też podczas rozmów telefonicznych, kiedy to zgłaszają się panie i mówią: ja właściwie potrafię tańczyć, natomiast mój chłopak, narzeczony, mąż – już nie i trzeba coś z tym zrobić – mówi Lidia Górecka-Kwiatkowska.

 

Potem okazuje się zresztą, że i pani musi podszkolić swe umiejętności, a pan nie ma znowu nóg z ołowiu ani też ucha, co to słoń je nadepnął.

 

Marcin ma 21 lat, studiuje politologię. W marcu żeni się ze swoją narzeczoną, 19-letnią Kasią. To Kasia namówiła go na branie lekcji z tańca:
– Bo po pierwsze, chce ze mną przetańczyć całą sylwestrową noc, po drugie: te umiejętności przydadzą się podczas wesela – mówi Marcin. – Mimo że to nie był mój pomysł, aby zapisać się na kurs tańca, to jestem zadowolony ze swych postępów. W walcu już nieźle sobie radzę i rumba nie jest mi obca.

 

– Panowie, nawet jeśli zaczynali kurs trochę wbrew sobie, szybko zaczynają tańczyć z pasją – mówi trenerka. – Mają jednak twardy orzech do zgryzienia, bo muszą sprostać ambicjom partnerek. A te wymagają od nich coraz więcej, na przykład tego, aby prowadzili w tańcu bez wahań i wątpliwości. To trudne zadanie dla panów.
Okazuje się, że panowie zdecydowanie wolą, aby to partnerki decydowały. Najszybciej uczą się tańców wolnych, wymagających z ich strony zachowania powagi, a dających im szansę zastanowić się nad kolejnością kroczków i obrotów. Panie zaś lubią dać się ponieść rytmom szybkim, przepadają za salsą czy rock&rollem.

 

– Te różnice można zatrzeć, ale to wymaga co najmniej kilkunastu godzin treningów – mówi Lidia Górecka-Kwiatkowska.
Wciąż jednak pary uczą się tańczyć „na ostatnią chwilę?, tuż przed rozpoczęciem karnawału. – Jeśli został nam dzień czy dwa do rozpoczęcia zabawy, polecam skupić się na jednym tańcu, najlepiej tym „dwa na jeden?, i potrenować go do różnych rytmów – wolnych i szybkich.

 

 

Ewa Bilicka

Top